666 do mroku 666 do mroku

666 do mroku

    • USD 4.99
    • USD 4.99

Descripción editorial

DESCRIPTION:
Na Radom spada dziwny kamień i wypełza z niego żmija. W niedługim czasie wszyscy w mieście giną poza jedną osobą. Bestia zabija i niszczy. Prezydent zwołuje sztab antykryzysowy. W twierdzy Modlin zjawiają się prezydenci USA i Rosji. Ale tylko profesor alkoholik, wyrzucony z Harvardu i Biblioteki Watykańskiej może uratować ludzkość. Zostało 666 godzin aż świat ogarnie mrok a Czarny przejmie władzę.

EXCERPT:
”Profesor dopił ostatnią szklaneczkę czarodziejskiego płynu, wstał, podziękował za gościnę i ruszył Szewską ku aptece.

Mimowolnie spojrzał na studzienkę kanalizacyjną, z której poprzez mały otwór służący do otwierania włazu wypełzła może piętnastocentymetrowa żmija. Profesor rzucił na nią okiem i dojrzał, iż żmija gwałtownie się powiększa. Kiedy osiągnęła jakieś dwa metry, nagle zaczęła przemieniać się w potężnego, czarnego jak sadza byka, który po chwili, stojąc na dwóch tylnych nogach, zmienił się w pięciometrowego stwora łudząco przypominającego tyranozaura. Na piersi miał wrośnięty duży odwrócony czerwony krzyż, podobny do tego, jaki noszą sataniści.

W pierwszej chwili strach obezwładnił ciało profesora, jednak nauczony wieloletnim doświadczeniem za moment był już zupełnie pewien, iż nowe leki przepisane mu przez jego ulubionego psychiatrę pomieszał ze spirytusem i właśnie doznał pierwszych symptomów delirium tremens. Potwór stał jakiś metr od niego. Profesor wyciągnął rękę, chcąc go pogłaskać, gdyż był pewien, iż to halucynacje, jednak tamten się cofnął.

Na placu Konstytucji było zupełnie pusto, tylko od ulicy Piłsudskiego słychać było idącą w jego kierunku dużą grupkę młodzieży zmierzającą na okoliczną dyskotekę. Kiedy rozbawiona grupa młodych ludzi znalazła się jakieś pięć metrów od profesora, jeden z chłopców wesoło rzucił:

– Patrzcie, jaką fajną reklamę tu postawili.

Monstrum w tym momencie wydało z siebie dźwięk, jakiego profesor nigdy nie słyszał. Otworzyło swą ohydną paszczę i wypuściło z siebie ciemnogranatowy gaz, który niczym maszyna do rozdrabniania mięsa wraz kośćmi na parówki zamienił ciała niedoszłych imprezowiczów w poszatkowane krwiste błoto i oblepił nim kopułę starej cerkwi prawosławnej od strony apteki. W tej samej chwili drzewa, liście i trawa zamieniły się w maź przypominającą smołę, a ptaki przesiadujące na drzewach pospadały i zaległy niczym nieżywe eksponaty muzealne.

Profesor rękawem kurtki przetarł czoło z potu i powiedział do potwora:

– Wiesz co, ty sobie tu stój, bo ja muszę iść na pociąg do swojej Belluni.

Raz jeszcze chciał go pogłaskać, jednak ten ponownie się odsunął. Pomachał mu więc na pożegnanie ręką i poszedł w stronę dworca.

Niepotrzebnie dałem czadu dzisiaj z tym spirytusem. Takich omamów to już dawno nie miałem – pomyślał. Wszedł na ulicę Piłsudskiego i zobaczył, że wszędzie nad nim i wkoło niego unosi się ciemnogranatowa poświata. Przeszedł jakieś sto metrów i zobaczył leżących na trotuarze ludzi.. Skręcił w lewo w Traugutta i idąc lewą stroną, podszedł pod komisariat policji. Dwóch mężczyzn w mundurach siedziało w oznakowanym radiowozie bez oznak życia. Drzewa i trawa, podobnie jak na placu Konstytucji, przypominały smołę. Z daleka zobaczył budynek dworca PKP. Kiedy znalazł się wewnątrz holu dworcowego, zobaczył dziesiątki trupów.

Sięgnął do kieszeni, wyjął z niej pieniądze i policzył. Może wystarczy mi do szpitala – pomyślał i skierował się ku postojowi taksówek. Podchodził do każdej z nich i widział ten sam obraz, co poprzednio. Koszmar. Na pewno kompletnie od tej wódy już zwariowałem albo ten mój doktorek dał mi te nowe leki, nie sprawdzając, jak one na mnie zadzi

GÉNERO
Ciencia ficción y fantasía
PUBLICADO
2015
30 de junio
IDIOMA
PL
Polaco
EXTENSIÓN
203
Páginas
EDITORIAL
EuroMark eBooks
VENTAS
Draft2Digital, LLC
TAMAÑO
316.3
KB

Más libros de Robert Gong

Wilki Wilki
2015
Kokainowa miłość Kokainowa miłość
2015